CHA.PL
centrum rozrywki w sieci
TYLKO NAJLEPSZE DOWCIPY
Strona główna
Dodaj dowcip
Partnerzy
Kontakt

Dowcipy w kategorii: Baca

Dowcipy po góralsku, hej! Humor spod samiu¶kich Tater!

« poprzednie | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | następne »

- Baco, czy pokażecie nam Giewont? - pytaj± tury¶ci.
- Jo. Widzita tom pirwszom górke?
- Tak.
- To nie je Giewont. A widzita tom drugom górke?
- Tak.
- To tyz nie je Giewont. A widzita tom trzeciom górke?
- Nie.
- To je Giewont.

Baca był ¶wiadkiem wypadku samochodowego. Przesłuchuje go policjant:
- Baco jak to było?
Na to baca:
- Panocku widzicie to drzewo?
- Widzę.
- A oni nie widzieli...

Na ostry dyżur przywoż± górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze ¶miechu. Lekarz pyta:
- I z czego się pan tak ¶mieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?
Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc po¶lubn±, a ja mam jego jaja w kieszeni!

- Baco, co robicie?
- Uwozom!
- Na co?
- Cobyk nie spod!

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies??
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedali¶cie psa??
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów...

Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi pyta się go jak mu poszło w noc po¶lubna.
- Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszli¶my do sypialni to się rozebrałem, żeby se psiakrew nie pomy¶lała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomy¶lała, że jej się boję. Na sam koniec sam się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomy¶lała, że jej potrzebuję.

Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżaj±cego Mercedesa. Wsiada i jad±, ale po kilku kilometrach jako¶ tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazuj±c na znaczek mercedesa - to taki celownik, jak kogo¶ złapie w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrz±, a tu drog± jedzie jaki¶ facet na rowerze. Baca mówi:
- A weĽcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał i¶ć do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to by¶my go w ogóle nie trafili.

Siedzi baca na drzewie i ¶piewa. Przechodzi turysta.
- Baco, spadniecie, na drzewie się nie ¶piewa.
- Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- A mówiłem wam, baco - nie ¶piewa się na drzewie.
- ¦piwo się, ¶piwo, ino się nie tańcy.

- Wojtek, wy¶cie taki m±drala, wsytko prawie wiycie, to powiydzcie wiela jest prowd?
Gazda na to:
- Jo znom jino trzy. Piyrso to ¶wiynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.

Pytaj± bacę:
- Czy te trzy dziewczynki s± twoimi córkami?
Baca:
- No.
- Ale one urodziły się tego samego dnia?!
- No...
- ... w odstępach piętnastominutowych!!!
- No to co?! Jo mom rower...

« poprzednie | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | następne »