Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla. Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali tekstem: - Oooo nie za szybko się jechało panie kierowco??? Na to on wkurzony: - Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut. Policjancik: - Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie. Na to kumpel: - Dobra panie, nieważne, wypisuj pan. Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki. Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego: - Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam. Na to oficer: - A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza, który to wystawiał?? - Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było. Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa. Na to oficerek: - Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę. No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać: - Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił. Na to Józek - A jakim samochodem jechał więc teraz pytanko do kumpla: - Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał? no to kumpel zgodnie z prawdą: - Rover panie władzo Na to oficerek dyżurny do Józka: - Rowerzysta.
Kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech; - A wy to kto? A na to koledzy: - My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał. A na to dyżurny: - Co??? we 3 na rowerze??? - Nooo... i do tego 110 w zabudowanym.
Stoi pijaczyna pod murem i leje. Podchodzi policjant i pyta: - A można to tak lać na ten mur? - A co pan się pytasz - lej pan!
Policjant skarży się koledze: - Wiesz, moja żona zupełnie mnie nie rozumie. A twoja? - Nie wiem. Nie rozmawiam z nią o tobie.
Egzamin w Wyzszej szkole policyjnej w Warszawie: - Jakiego koloru jest bialy maluch ? Policjant (kandydat) nie wie. - No niech pan pomysli, jakiego koloru jest bialy maluch. Po kilku minutach policjant się usmiecha i mowi : - Bialy !!! ! - Bardzo dobrze, widac ze się Pan duzo uczyl!, a teraz drugie pytanie: Ile drzwi ma dwudrzwiowy samochod ? Policjan mysli, mysli, mysli, i wola uradowany : - Bialy !!!
Tu aparat zgloszeniowy komendy rejonowej. Masz prawo zachowac milczenie. Od tej pory wszystko co powiesz, zostanie nagrane i moze byc uzyte przeciwko tobie.
Idzie dwóch policjantów obok lasu. Jeden pyta: Widzisz ten las? Nie, bo mi drzewa zasłaniają.
Oględziny przeprowadzono w świetle naturalnym, dziennym, temperatura -5 stopni, padająca mżawka, gęsta mgła, widoczość dobra.
Byl to pies marki wilczur.
W lesie zastalismy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.
Ukrywal sie w smietniku, przez co cuchnal tak intensywnie, ze pies sluzbowy sie skrzywil.