Żeby niezawodnie obronić się przed gwałcicielem wykonaj dokładnie następujące czynności:
1. Oszołom gwałciciela. W tym celu podejdź szybkim, zdecydowanym krokiem do niego i, uprzejmie go pozdrawiając, uderz go kolanem w przyrodzenie. 2. Nie pozwól mu dojść do siebie. Wetknij mu najgłębiej jak potrafisz palce w oczy, a parasolkę w przyrodzenie. 3. Chwyć go za uszy i wykręć je mocno, jednocześnie uderzając go czubkiem buta w przyrodzenie. 4. Nie zwracając uwagi na fałszywe jęki i tłumaczenia gwałciciela, chwyć go za włosy i wyprowadź cios łokciem w przyrodzenie. 5. Ugryź gwałciciela w policzek i zaraz potem uderz go najmocniej jak potrafisz głową w przyrodzenie. 6. W otwarte z udawanego bólu usta gwałciciela wetknij palce i próbując wyrwać mu język jednocześnie piętą zaatakuj jego przyrodzenie. 7. Wykorzystując zaskoczenie walnij gwałciciela z piąchy w nos. Unikając jego gwałtownych ruchów rękami, zaatakuj przyrodzenie biodrem. 8. Podnieś skłaniającego się z bólu gwałciciela pod pachy i napluj mu na przyrodzenie. 9. Przewróć gwałciciela na plecy. Upewnij się, że gwałciciel nie ma już przyrodzenia. 10. Poszukaj nowego gwałciciela.
Babcia opowiada wnukowi bajkę na dobranoc - Za górami za lasami stał zamek a w nim same dziwy. Na to wnuczek - Eeee babciu to chyba nie bydzie zamek.
Na lekcji chemii nauczyciel pyto Masztalskiego: - W czym rozpuszczają sie tłuszcze ?? - W rondlu ...
- Francik wymień mi cztery żywioły świata. - Ogień, woda, wojna i...karczma panie rechtór! - Karczma? Po jakiemu karczma? - No wiedzą, jak tatulka długo nie ma z szychty i siedzą w karczmie to mama rządzą: "Ten już zaś w swoim żywiole".
Masztalski taszczy przez granicę potężnych rozmiarów worek. - Co jest w tym worku? - pyta go celnik. - Żarcie dla psa. - Pokażcie no. Otwiera celnik worek i dziwi się: - Przecież to kawa! Kawą będziecie psa karmić? - Jak nie będzie chcioł, to niech nie żre!
- Wiesz ożeniłech sie - pado Gustlik do Tomka. - A fajną mosz babę? - Blank podobną do Matki Boskiej. - Co? - No dyć, bo jak mnie z nią widzą to wołają: "Matko Boska!".
- Panie rechtór, mamulka dali pięknie podziękować za nauka i posyłają wom tę kurę - powiedzioł synek w szkole. - Powiedz matce, że pięknie dziękuję. To bardzo pięknie, że nie żałowali tak tłustej kury. - Naprzód to i żałowali, ale jak widzieli, że Azor ją tak blank na śmierć zadusił, to sie radowali, że aby wom mają co podarować.
To jest tako staro opowieść, ale prawdziwo. Jeden górnik spotkoł roz kamrata i pado mu: - Ty Paulek, słyszołeś to jakie to nieszczęście naszego sztygra spotkało? - Nie. A co mu się stało? - A dyć borok z moją starą uciekł!
Wiesz - pado kolega do kolegi - kobieta to jest jak ten anioł stróż. Po ślubie to ten anioł furgo do nieba, a kole ciebie to ino ten stróż zostanie.
W jednej wsi mieszkoł se chłop z babą. A wszyscy ludzie wiedzieli, że ta baba nie jest tako jako mo być prawdziwo kobieta. Ale ten chłop, jak to padają, też mioł swoje za uszami. No i pado roz tak tej babie: - Wiesz staro, jakby tak dziś kto do mnie przyszoł, to nie puść żodnego. Powiedz, że mnie nie ma w doma, a jo się położę na małą chwilkę. No i tak zrobił. Siedzą tak w doma a naroz ktoś klupie. Staro idzie do drzwi, i chłop słyszy jak ona rozprowio: - Bardzo żałuję, ale dziś mój chłop jest w doma! Po tym zamkła drzwi i poszła do izby. Chłop jej pado: - Ale staro, przecież tyś miała blank na opak powiedzieć! A baba mu na to: - A dyć co cie to obchodzi? To przecież nie był żodyn do ciebie ino do mie!