Roz Francik posłoł swoją starą na wczasy. tyla razy słyszoł, że jest to równouprawnienie, myślał se: "Niech roz i moja zażyje tych wczasów". No i dobrze. Gustla se pojechała, teraz nazod już przyjeżdżo. Francik z bukietem na dworcu na nią czeko i jak ino z pociągu wylazła, to on ponoć tak ją spytoł: - Dziubecku a byłaś ty mi aby wierno? - No toć Franciku - pado Gustla - tak jak i ty mie! - Koniec Gustla! - pado Francik - już ty mi na żodne wczasy więcej nie pojedziesz!
Pyto roz ksiądz na nauce przedślubnej: - Powiedz mi Józek, czemu to chłop musi babę żywić a nie na opak? - No myślę, że to wedle tego, iż baba roz w raju chłopa żywiła i my za to jeszcze do dzisiaj pokutujemy.
Jednym młodym urodził sie syn. Poszli do kościoła, żeby go ochrzcić. A dali mu na miano Jan. Ksiądz bierze ta wata, sól i oleje i pyto: - A którego to Jana wybraliście? - Jak to którego? - No pytom jak sie wasz synek będzie mianowoł, czy Jan Kanty, czy Jan od św. Krzyża, czy Jan od olejów czy może Jan Nepomuceński? Ach to o miano wom idzie? No to przecę Jan Kaczmarek!
Jedna baba spowiado sie, że rozwaliła na głowie chłopa swego gornek z gliny. Ksiądz jej na to: - A żałujecie to aby? - Toć! Przecę za niego 100 złotych dałach!
- Panie Gajda, czy wasza kobieta jest w doma? - Nie, przed trzema godzinami poszła na pięć minut do sąsiadki.
Antek, czy ty wiesz jako jest różnica pomiędzy psem a kobietą? - ? - No widzisz, baba to na swojego szczeko a do cudzego sie przymilo a pies na opak!
Co to jest? Chodzi po ścianie i ryczy. Sztygar.
Antek pracowoł na nockę, na pochylni z dwoma kumplami. Kiedyś powiedzieli mu, że jego staro zdradzo go i poradzili mu, żeby w połowie szychty poszoł zobaczyć do dom. Antek rzeczywiście w połowie szychty polecioł do dom. Patrzy przez dziurkę od klucza i widzi, że z jego babą siedzi sztajger. Prędko polecioł nazod i pado do kumpli: - Wy pierony! Wyście chcieli, żeby on mie widzioł i zapisoł mi bumelkę. Co!?
Roz w sądzie skarżyli takiego jak to padają recydywistę. Sędzia tak patrzy na niego i rzekł: - Jak widać to musicie być zepsutym człowiekiem. W jakim to towarzystwie sie wychowali i obracali? - No wiedzą, od młodości mom ino z sędziami i adwokatami do czynienio!
- Francek, ponoć żeś sie ożenił? - Ano, prowda. - No to musisz być szczęśliwy? - No, musza!!!